czwartek, 28 lipca 2016

Od mojego ostatniego wpisu minęło dużo czasu. Dlaczego? Każdy na prawo do chwilowej niemocy twórczej, czy kanapowej depresji. Nie tylko zaniedbałam pisanie, ale również bieganie. I tak minęła mi pewna część urlopu. Nie, nie był to czas zupełnie stracony. Przeczytałam 1000 stron tekstów. Poczułam potrzebę zalegania na sofie i czytania. Zagłębiania się w świat fikcji, rosyjskich i skandynawskich kryminałów. Między innymi, dlatego, że nie potrafiłam podjąć decyzji, co do tematu blogowych wpisów: czy powrócić do wspomnień, czy może zająć się sprawami bieżącymi? Na rozstrzyganiu tej kwestii i oczywiście na czytaniu upłynął mi prawie cały lipiec. Ale teraz koniec lenistwa. Czas na poprawę! Zwłaszcza, że od jutra zaczynam drugą część urlopu. I nie zamierzam go tracić na jakikolwiek rodzaj kanapingu J