poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Święta, święta i po świętach :) Muszę przyznać, że odpoczęłam wręcz nieziemsko. Trzy dni urlopu przed świętami, wolna sobota, świąteczna niedziela i poniedziałek. Żadnego zakupowego i porządkowego szaleństwa. Żadnego przesadnego stania przy garach. A do tego cudowna pogoda. Święta uważam za udane!Teraz trzeba wrócić do uporządkowanego życia i podzielić czas na pracę, naukę i relaks. Nieubłaganie zbliża się koniec roku akademickiego. 
Przed nami majowy weekend. Oby był równie pogodny jak święta. Co prawda będę w pracy, ale zawsze milej jest oprowadzać turystów w słońcu. Poza tym słońce dodaje mi energii, chęci do życia. Tak, wiem, jest susza i przyroda domaga się deszczu, ale gdyby aura była tak łaskawa i zsyłała deszcz w nocy? Byłoby idealnie. Takie tam marzenia :)
Od niedawna wróciłam do biegowych treningów. Trochę się zapuściłam, przybyło mi odrobinę kilogramów i parę nowych fałdek. Nie żebym uważała to za tragedię, ale kondycja też mi się trochę "skiepściła". Istnieje takie słowo: skiepścić? Nie ważne. Zdecydowanie za często łapię zadyszkę :) Tym razem przystąpiłam do treningów z planem. Skorzystałam z porad fachowców ze strony www.treningbiegacza.pl i mam nadzieję, że w tym roku pokonam ząbkowicką dychę z czasem najlepszym w moim życiu :)
Stronkę znalazła moja córka, też przygotowuje się do startu. Wraca do formy po ciąży i porodzie i bardzo dobrze jej idzie. 
Mam nadzieję, że zapał mi nie minie przynajmniej do następnej zimy :) Do swojego planu muszę jeszcze dołączyć systematyczne pisanie. Chociaż bardzo trudno jest mi się zmobilizować. 
Czasami odczuwam okropną niechęć do komputera. Trwa to kilka dni, a kiedy przechodzi, mam masę zaległości. Zaczynam nadrabiać i najczęściej brakuje mi czasu na bloga, za co bardzo przepraszam swoich czytelników. Będę się starała pisać częściej. Dziś muszę kończyć, bo w planie mam jeszcze poświęcić chwilę na język niemiecki. A jutro... wracam do pracy.
Życzę wszystkim, którzy tu zaglądną miłego wieczoru!





środa, 3 kwietnia 2019

Mija równy miesiąc od ostatniego wpisu. Dopadło mnie pozimowe lenistwo. Przez ostatni miesiąc w mojej głowie gościło stwierdzenie: nie chce mi się! Jak w tym stanie udało mi się napisać projekty i zdać egzaminy? Jest to dla mnie zagadką. Ale czas zmienić nastawienie do życia! Idzie lepsze, wiosna, słońce, ciepełko!
Nie chcę składać żadnych deklaracji ani postanowień, bo wiem, że brak mi konsekwencji. Będę chciała coś zmienić, będę chciała wrócić do biegania, spacerów, pisania z większą częstotliwością :)
Ale czy mi się uda? Na razie waga straszy mnie wskazaniami... na chwilę obecną wcisnęłam ją głębiej pod łóżko, a dla poprawy nastroju sięgnęłam po czekoladę. 
Jutro też jest dzień :)