niedziela, 1 września 2019

Koniec wakacji, nawet pogoda posmutniała. Ach, cóż to był za czas :) Dla mnie najlepsze wakacje od lat. 
Ostatni raz siedziałam przy komputerze 25. czerwca. Później komunikowałam się ze światem tylko i wyłącznie za pomocą telefonu. Po zdanych egzaminach i zakończeniu wszystkich szkolnych spraw wyjechałam w podróż z mężem. Co prawda on był w pracy, ale i tak towarzysząc mu spędziliśmy cudowny czas razem. Wtedy uświadomiłam sobie, jak bardzo za tym wspólnym czasem tęsknię i jak bardzo ogranicza go moja praca. Z jednej strony praca miła, łatwa i przyjemna, z drugiej zaś... No właśnie. Od czasu do czasu należy zrobić bilans. I jak mówił kiedyś klasyk "są plusy dodatnie i plusy ujemne". Kłopot w tym, że te ujemne zaczęły przeważać. Wtedy przyszedł mi do głowy na pozór szalony pomysł: rzucić pracę! Dość długo nad tym myślałam zestawiając wszystkie plusy i minusy. Jak już wcześniej wspomniałam minusy zaczęły przeważać. Wówczas podjęłam decyzję i złożyłam wymówienie. W życiu czasami należy się zatrzymać, czasami nawet cofnąć, żeby wziąć rozpęd i podążyć do przodu. I ja tak właśnie zrobiłam. Całe wakacje spędziłam na przyjemnościach ładując mocno baterie. Wcześniej nie myślałam, że można czerpać przyjemność z gotowania rodzinie obiadu. Byłam żoną, matką i babcią na 100%. I sprawiało mi to ogromną przyjemność. Podejrzewam, że następne takie wakacje nastąpią dopiero na emeryturze. Powiem wam, że taka zmiana była mi bardzo potrzebna. Teraz muszę całkowicie przeorganizować swoje życie. Zmiana pracy, zmiana planów, zmiana priorytetów. 

























Wakacje uważam za udane, a teraz czas na powrót do rzeczywistości :) Jestem pełna optymizmu!