Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że lato 1984 było przełomowym w moim życiu :)
Po zdanym egzaminie mogłam przystąpić do przygotowań związanych z wyjazdem na obóz. Poddąbie... byłam na wielu obozach, w wielu miejscowościach, ale Poddąbie na zawsze pozostanie w moim sercu. Cudowne miejsce, cudowne wspomnienia.
Moja malutka siostra pozostawała jeszcze w inkubatorze. Nie miałam możliwości, żeby ją zobaczyć. Wówczas oddział położniczy i noworodkowy był zamknięty dla odwiedzających.
W zasadzie byłam już spakowana. Ale robiłam jeszcze przegląd bagażu, Moje doświadczenia z pierwszego w życiu obozu nauczyły mnie, że bagaż należy sprawdzić :) Właściwie to były ostanie minuty przed wyjściem z domu, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Mieszkałam na Konopnickiej, na drugim, najwyższym piętrze. Przed drzwiami stał chłopak z jakimś przewodem w ręce. - Czy mógłbym podłączyć przedłużacz do prądu? Właśnie montuję skrzynkę na listy. Podłączyłam przedłużacz, zarzuciłam plecak na plecy i wyszłam. Na dole pożyczył mi jeszcze szczęśliwej drogi i miłego pobytu na obozie. Kto by pomyślał, że... zostanie w całkiem niedługim czasie moim mężem :)
Przebieg obozu wymaga osobnego wpisu, a ja muszę w tej chwili przygotować się do wyjścia do pracy. Ale oczywiście w niedługim czasie powrócę do wspomnień :) Cierpliwości !!!
Żeńska część drużyny. Poddąbie 1984 :)