piątek, 18 listopada 2022

     Musiałam cofnąć się do wcześniejszych postów, gdyż nie pamiętałam o czym napisałam. Okazuje się, że wpisy zakończyłam melancholijną, żeby nie napisać depresyjną nutą. Ale nie było tak źle. Pracę magisterską napisałam, obroniłam na 5 i zostałam magistrem turystyki i rekreacji. Średnia ze studiów 4,97. Nie piszę tego po to, żeby się chwalić, tylko żeby pokazać, że nawet po pięćdziesiątce można się rozwijać.

    Jeszcze w listopadzie posypały się propozycje pracy w branży turystycznej, w wyniku których deczko poprawiłam sytuację finansową. Ale prawdziwy boom nastąpił z nowym rokiem. Pierwsi turyści zaszczycili mnie swoją obecnością już 1 stycznia. I poszło... to był piękny, obfity w propozycje sezon. Może trochę wyczerpujący fizycznie, ale dający ogromny zastrzyk energii i satysfakcji. Ale nie tylko sobie go zawdzięczam, muszę wspomnieć o swoich przyjaciołach, których poznałam podczas studiów. Największy udział w moim sukcesie zawodowym miała Sylwia, moja wykładowczyni oraz Rafał, kolega z roku. Dali mi przysłowiową wędkę, a ryb nałapałam już sama :) 

    Ale to nie są jedyne zmiany. Gdzieś koło marca/kwietnia zaczęłam odczuwać mocne fizyczne zmęczenie. Organizm zaczął się buntować. Praca w Amazon zaczęła mnie wykańczać fizycznie. Do tego czułam ogromny żal za czasem, który traciłam na dojazdy. A że nie zwykłam tkwić w miejscach, gdzie jest mi niewygodnie... zmieniłam pracę. I tak 13 maja przestałam być Amazończykiem, a 19 maja zostałam panią z Mc Donald'sa :) Na tej zmianie uzyskałam moc dodatkowego czasu. A jak się ma dużo wolnego czasu, to należy go zagospodarować. Więc zagospodarowałam :) Studia podyplomowe na kierunku przygotowanie pedagogiczne dla nauczycieli :) Czy chcę być nauczycielem? Nie, chcę mieć taką możliwość. Chcę się sprawdzić w nowej roli.

    O pracy w Mc Donald's jeszcze napiszę. Miłego dnia, pomimo śniegu i pluchy! Wszak dziś już piątek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz